przeziębieniowe serca korzenne

serca korzenne

Dogorywam w domostwie mierząc się z gorączką, a tu mój Gregor Wspaniały znienacka przynosi mi serca korzenne! A trzeba wiedzieć, że to nie bez kozery. Moja szalona miłość do nich przypadła na początek studiów, a była to miłość obezwładniająca i przysłaniająca świat. Przez parę dobrych miesięcy żyłam nimi i to nie jest przesada. Trzy razy dziennie musiałam spożyć odpowiednią ich dawkę w ilości 3 x 10 dkg i mogłam funkcjonować. Nie musiałam natomiast jeść niczego innego. No oprócz toruńskich katarzynek bez polewy;)

Z czasem miłość nieco osłabła. Na szczęście, bo nie wiem ile bym tak pociągnęła;) Parę lat ich nie jadłam, ale wczoraj oczy mi rozbłysły i już po pierwszym kęsie wiedziałam, że stara miłość nie rdzewieje. Jednak!

6 Komentarzy

  1. Preciosa foto, un saludo.

    21/03/2013 o 10:35 pm

  2. Fajne ciasteczka, są bardzo smaczne. Zgadzam się, że można się w nich zakochać.

    26/03/2013 o 9:25 pm

  3. Mam pytanie o Twoje zdjecia a raczej o obiektyw jakim je robisz,jesli możesz to napisz proszę.
    Już dawno nie widziałam tak pieknych zdjeć, każde z nich wyglada jak obraz…niesamowite! pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt Wielkiej Nocy.

    29/03/2013 o 4:03 pm

    • Hej Ania, robię zdjęcia obiektywem 50mm f1,8.
      Ogromnie dziękuję za tak miłe słowa i przepraszam za taką obsuwę z odpowiedzią!

      04/04/2013 o 12:46 am

Dodaj komentarz