me warsztaty na Good Food Fest
Wczoraj miałam okazję prowadzić spotkanie poświęcone stylizacji zdjęć kulinarnych odbywające się w ramach drugiej edycji Good Food Fest w warszawskiej Królikarni. Bardzo dziękuję wszystkim Przybyłym – miło Was było poznać i podyskutować:)
Dziś kilka zdjęć (by Gregor) z warsztatów, a niedługo obszerniejsza relacja z całego Good Food Fest – zapraszam:)
iście zimowe babeczki kokosowe
To już staje się regułą. Im cieplej, tym bardziej zimowe wypieki wyłażą z mojego piekarnika. Przemożny wpływ na taki stan rzeczy ma również fakt, iż na pieczenie zwykle bierze mnie koło północy, kiedy dość trudno o czynny sklep warzywno-owocowy w promieniu co najmniej dziesięciu kilometrów po tej stronie Uralu. Zawsze na szczęście znajdzie się „na stanie” jakaś zaplątana i niekompletna paczka z wiórkami kokosowymi, która ma magiczną moc ratowania skóry w tak patowej sytuacji. Tym razem nie było inaczej i to jest właśnie geneza poczynienia tychże kokosowych babeczek.
Szkielet przepisu pochodzi z niezastąpionej Muffinkarni.
babeczki kokosowo-czekoladowe
100 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
50 g masła
50 g oleju rzepakowego
tabliczka mlecznej czekolady
2 jajka
150 – 200 g brązowego cukru (w zależności jak słodkie babeczki lubimy)
200 ml mleka kokosowego
ok. 15 kopiatych łyżek wiórek kokosowych
5 łyżek tłuczonych orzechów arachidowych
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
W jednym naczyniu ubiłam jajka z cukrem i solą. Następnie dodałam mleko, olej, rozpuszczone masło i rozpuszczoną czekoladę. Wszystko dokładnie wymieszałam i połączyłam z resztą suchych składników i ponownie wymieszałam. Powstałą masą napełniłam formę muffinkową i piekłam ciastka 25 minut w piekarniku rozgrzanym do 180°C.
Miałam pokusić się o polewę lub lukier, jednak poniechałam realizacji tego pomysłu. Raz, że nie znalazłam w czeluściach kuchennej szafki niczego, co mogłoby przypominać którąś z wyżej wymienionych rzeczy, a dwa, że były na tyle słodkie i dobre same w sobie, że nie wymagały żadnych dodatkowych tzw. szykanów:)
wiosenna miłość
Czekam co roku z drżeniem serca. A im bliżej lata, tym drży intensywnej, bo wiadomo, że to już coraz bliżej. Moje dwie największe wiosenno-letnie miłości: fasolka szparagowa i młode ziemniaczki…