drożdżowe pierożki i placuszki z czerwoną cebulą
Bardzo lubię robić w domu pizzę. Bo jest szybko i mogę na nią wrzucić wszytko, na co mam ochotę. Ale zawsze po zrobieniu pizzy zostaje mi przeszło połowa kostki drożdży. Zwykle poleżakują nieco w lodówce aż do momentu gdy zaczną przekształcać się w inny rodzaj grzybów, a wtedy, to już trochę lękam się ich używać… Być może niesłusznie;)
Tym razem, aby ustrzec drożdże przed autodestrukcją (w końcu grzyb, to grzyb), postanowiłam użyć ich do zrobienia pysznych placuszków i pieczonych pierożków z czerwoną cebulą i boczkiem. Co najciekawsze, każdy, kto próbował mojego wypieku niemal dawał sobie po dobroci uciąć dowolną kończynę celem udowodnienia swojej pewności, iż w skład farszu wchodzą pieczarki. Ja natomiast mogę się przysiąc, że ani jedna się tam nie zaplątała! Stąd morał dla tych, którzy nie wiedzą skąd się biorą pieczarki: otóż z połączenia czerwonej cebuli i boczku ;D
Składniki (na ok. 10 pierożków i 10 placuszków – zależnie od wielkości):
Pełnoziarniste ciasto drożdżowe:
– ok. 300 g mąki z pełnego przemiału
– ok. 25 g drożdży liofilizowanych
– łyżeczka cukru
– łyżeczka soli
– łyżka oliwy
– łyżka prażonej cebulki
– mleko (tyle, ile będzie potrzeba, by utworzyło się cisto)
Farsz:
– 200 g boczku (wędzonego)
– 400 g czerwonej cebuli
– 100 g startego ostrego żółtego sera (u mnie Emmentaler)
– przyprawy: czarny pieprz, sól, szczypta cukru trzcinowego, tymianek
Drożdże zmieszałam z cukrem i odrobiną mleka. Do mieszanki wsypałam mąkę, sól i dodałam oliwę oraz tyle mleka, by udało mi się zarobić ciasto.Pod koniec ‚wmieszałam’ do ciasta prażoną cebulkę. Ciasto wyrobiłam i odstawiłam na chwilę do wyrośnięcia.
Boczek i cebulę drobno pokroiłam i udusiłam na teflonowej patelni bez dodatkowego tłuszczu, za to z dodatkiem przypraw i cukru.
Ciasto bardzo cienko rozwałkowałam i wykrawałam z niego koła. Na każde koło nałożyłam po łyżce farszu i posypałam serem żółtym. Część kół została kołami, a część została zlepiona w pierożki. Piekłam je przez 20 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C. (z termoobiegiem). Zarówno pierożki jak i placuszki pełniły rolę ‚pasztecików’, dodatku do czerwonego barszczu:) Ale z piwkiem też by smakowały zapewne niezgorzej;)
P.S. A dziś akurat urodziny Babci G. – wszystkiego urodzinowego dla niej:)