pączki, pączki…
Ilość, nie bójmy się tego powiedzieć, dość symboliczna, tak tylko by uczynić zadość tradycji. Nawet przepis ten sam, co ubiegłego roku. W naszej Rodzinie akurat pączki nie cieszą się jakąś zawrotną popularnością, chociaż w ten jeden dzień nikt nie unika obowiązku skonsumowania przynajmniej jednego. Bywa, że jak kto się rozochoci, to i dwa wchłonie. Historia naszej Rodziny zna i takie sporadyczne przypadki:)
Tym razem nadzieniem jest dżem truskawkowy, a ta najmniejsza sztuka, to dla mnie:)
pączki ‚właściwe’, wyrób własny;)
Moje pierwsze pąąączkiii:) Chyba się udały, bo są prawie;) okrągłe, puszyste i miękkie. Cieszyłam się obserwując jak ładnie rosną, z zaciekawieniem patrzyłam jak błyskawicznie rumienią się w gorącym oleju (tu pragnę zaznaczyć, że o dziwo, nie odniosłam podczas przygotowań żadnych obrażeń! To się nie zdarza!) I przyznam się, że byłam z siebie jakby zadowolona gdy skosztowałam pierwszy kęs, a on był naprawdę smaczny:) Do wczoraj bowiem żyłam w przekonaniu, że aby usmażyć pączki, trzeba posiąść wiedzę tajemną i że sztuka ta udaje się tylko wybrańcom. Dodatkowo wrodzony pesymizm utwierdzał mnie w i tak już dużej pewności, że nie podołam. Ale jednak, dało się!:)
Zrobiłam malutkie pączuchy, bo o takich zamarzyłam. A nadzieniem jest budyń śmietankowy – o takim zamarzył Gregor:)
Nie chcąc mnożyć bytów ponad potrzebę, powiem tylko, że moje pączki powstały na podstawie tego przepisu z Kwestii Smaku, z tym zastrzeżeniem, że dałam więcej drożdży (bo akurat miałam więcej) i nadziałam je wspomnianym już budyniem śmietankowym:)
Wcześniej pytałam o przepis moją Babcię G., bo pamiętam z dzieciństwa, że dawniej smażyła pączki i okazało się, że jej receptura była bardzo zbliżona do zalinkowanej powyżej. Ale proporcji Babcia nie potrafiła sobie przypomnieć. Dlatego zaufałam temu przepisowi i był to właściwy ruch:)
tłusty czwartek i pączuchy
Ten pyszny pączek z różą jest tak dla symbolu. Nie jest moim dziełem, a pochodzi z cukierni Michalskich. Ale mam nadzieję, że jutro zamieszczę tutaj wirtualne pączki mojej własnej produkcji:) Właśnie siedzą w cieple i rosną:)
Wszystkim życzę wszystkiego tłustoczwartkowego i racjonalnego obżarstwa bez niemiłych reperkusji;)