grzanki i olomoucké tvarůžky
Dorotka, moja frenda, spędziła ostatni weekend w Brnie. A wiadomo, co należy przywieźć blogerowi kulinarnemu z podróży. Jedzenie;) Dostałam więc paczkę twarożków ołomunieckich, których jestem wielbicielką. Znane są powszechnie jako dość kontrowersyjne i nie da się ukryć, że aromat mają wyjątkowo wyrazisty. Są za to niskokaloryczne, a rozpuszczając się tworzą coś na kształt plastikowej folii, albo andrzejkowego wosku co jakoś dziwnie mnie cieszy.
Swego czasu robiłam z nich zupę serową albo dodawałam do past do smarowania pieczywa. Jednak tym razem zaświtała mi wizja chrupiącej grzanki i tego rozpieczonego wosku. Przepatrzyłam internety sprawdzając, czy czasem ten pomysł to nie szarlataneria i czy już byli śmiałkowie, którzy próbowali takich praktyk. No naturalnie, że próbowali! Pełna animuszu, kompilując to, co znalazłam w sieci, przystąpiłam do dzieła.
grzanki z twarożkiem ołomunieckim
4 twarożki ołomunieckie
4 kromki ulubionego pieczywa
2 łyżki oleju kokosowego
4 ząbki czosnku
1/2 łyżeczka wędzonej papryki
szczypta soli
natka pietruszki
Ząbki czosnku przecisnęłam przez praskę i połączyłam z olejem kokosowym.
Kromki posmarowałam olejem, a następnie ułożyłam na nich serki przekrojone na cieńsze kółka. Posypałam solą i wędzoną papryką.
Zapiekałam 5 minut w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni, z termoobiegiem.
Posypałam natką pietruszki.