weekendowe śniadanie
Właściwie nie wiem jaką proweniencję ma ten zwyczaj, jednak odkąd sięgnę pamięcią w moim Domu w wolne dni na śniadanie obowiązkowo jadało się jajka. I mam dziwne przeświadczenie, że nie tylko w moim Domu.
Pamiętam czasy kiedy mieszkaliśmy u Dziadków. Gdy przychodziła sobota, Dziadek zajadał się wyczekaną przez cały tydzień jajecznicą ze skwarkami (których zapachu nie znosiłam;)) lub jajkami na miękko po wiedeńsku.
Ja sama długo obchodziłam jaka szerokim łukiem, a jeśli już dałam się namówić, zwykle zachęcona paroma groźbami, godziłam się przełknąć jajecznicę, ale taką, do której niezbędny był nóż i widelec lub omlet z dżemem truskawkowym.
Teraz oczywiście moje relacje z jajkami (jakkolwiek to brzmi) uległy znacznej poprawie i nie rozpoczynam weekendu inaczej niż jajecznicą. Ta dzisiejsza jest o tyle niestandardowa, że przygotowana na kaczym tłuszczu (o którym niegdyś naczytałam się wiele dobrego, czego niestety nie potwierdził mój znajomy lekarz). Tłuszcz z pysznymi dodatkami w postaci cebuli, miodu, czosnku i tymianku pozostał mi po niedawnym pieczeniu kaczki. Był tak aromatyczny, że postanowiłam się go nie pozbywać, mimo iż nie przepadam za zwierzęcymi tłuszczami. Muszę przyznać, że z jajecznicą współgrał cudownie!
Ale mam teraz ochotę na jajecznicę! I te skwarki 🙂 Ja jako dziecko miałam dokładnie odwrotnie. Jak tylko je wyczułam to pchałam łapy w gorącą patelnię. Utrapienie 🙂
18/01/2013 o 2:23 pm
Hehe 😉 Ja mam tak teraz 😉
Dzięki!
27/01/2013 o 12:27 pm
Wow great idea Natalia, your „french omelette” looks so good ! 🙂
18/01/2013 o 10:54 pm
Thank you so much! 🙂
27/01/2013 o 12:27 pm