jesień w Stróży
Wzeszłym tygodniu byliśmy w Stóży. To już ostatni raz tej jesieni. Było chłodno, jak to w górach o tej porze roku. Jesienne słońce nie daje ciepła, za to rozlewa się po sercu miodem.
Nie będę nawet pisać o kiełbaskach i ziemniaczkach z ogniska, bo to to, co zwykle. Ale ja właśnie to lubię: ciągłość, ‚tosamość’, chwilową ułudę, że nic się nie zmienia, że to po prostu ciąg dalszy tego samego. Podsumowując powiem tylko tyle, że długie cienie mnie nie zawiodły.
A poniżej parę klatek, niektóre cyknięte przeze mnie, inne przez Gregora:)
P.S. Udanych Andrzejek Everyone!:)
Skomentuj